Dom na zachodnim wybrzeżu Maroka, odnowiony przez lokalnych rzemieślników przy użyciu lokalnych materiałów
Przechodząc przez galerię
Raport: Philip Sacharow
Materiały: - (c) Philippe Saharoff
Tłumaczenie: Yury Kazachkov
Journal: (41) 2000
Dwieście kilometrów od Marakeszu, na zachodnim wybrzeżu Maroka, znajduje się miejscowość wypoczynkowa Essaouira, dawny Mogador, słynny port rybacki, który zdobył sławę światową w ostatnich latach dzięki swoim zawodom surfingowym. Zwykle jest tu ogromna liczba turystów, którzy chcą zwiedzić mury miasta lub odwiedzić miejscowych rzemieślników, którzy wykonują wszelkiego rodzaju rzemiosła od Tui. W ostatnich miesiącach wielu ludzi w Europie Zachodniej (mówią, że już ponad trzysta!) Kupili domy w starej części miasta. Miłośnicy podróży, nie szukający wakacji wśród tłumu turystów, najrozsądniejszego sposobu na wyjście z miasta, na przyrodę. Joel właśnie to zrobił. Najpierw przybył do dzielnicy Essaouira na początku lat 90-tych. To tutaj, w wiosce berberyjskich chłopów, położonej na drodze do Agadiru, z dala od szlaków turystycznych, Joel odwiedził swojego przyjaciela. I kiedy dowiedziałem się, że dom jest sprzedawany w tej samej wiosce. Pomimo zepsucia i nieuniknionych kosztów napraw, nie zawahał się dokonać zakupu. Tak więc nowy właściciel dostał mały zacieniony dziedziniec z drzewami figowymi, salonem, sypialnią i tarasem na drugim piętrze. Respektując architekturę i obyczaje kraju, Joel zaczął powoli odnawiać dom, korzystając z usług lokalnych rzemieślników, używając jedynie lokalnych materiałów i nie zmieniając pierwotnego wyglądu domu. Jedyną rzeczą, na jaką mu pozwolił, była budowa kilku sklepionych sklepień w dużej sali na pierwszym piętrze, warunkowo oddzielającej kuchnię, jadalnię i salon od siebie. Praca w budownictwie kamiennym pozwoliła stworzyć wszystkie typowe udogodnienia w domu: w kuchni pojawił się zlew i półki na naczynia i przybory kuchenne; w salonie - kamienne elewacje, sofy, na których leżały materace; w łazience - umywalka i prysznic. Właściciel wioskowego sklepu spożywczego Hassan zaoferował swoje usługi jako architekt, murarz, kaflarz, stolarz, hydraulik i dekorator wnętrz! Szafkarz Omar wykonał meble według szkiców Joela. Projektując kominek, gospodarz skupił się na kształcie grobowców miejscowych świętych - marabuta. Zasłony, firanki, narzuty przywieziono z Francji, a akcesoria z podróży do Indii, Iranu, Wenecji i Maroka. Dość często - o ile pozwala na to praca, zazwyczaj pięć lub sześć razy w roku - przyjaciele Joela przyjeżdżają do tej marokańskiej wioski i zatrzymują się w jego domu. Tam coś robią, czytają, piją herbatę na tarasie, kąpią się w ciepłym morzu. Każdego dnia jest wypełniona słońcem, a wieczory przebiegają zupełnie niezauważalnie w długich przyjacielskich rozmowach przy blasku świec ...