Wiosna nad rzeką nad rzeką

Ambasada Ekwadoru w Rosji

Przechodząc przez galerię

Zdjęcie: Mikhail Stepanov

Tekst: Olga Barteneva

Journal: (103)

Rodzina ambasadora Ekwadoru ma dwa domy. Jeden w Quito, drugi w Moskwie. W stolicy Ekwadoru zawsze wiosną i kwitną róże. A jednak pan Alvaro Roberto Ponce Alvarado i jego żona Silvia Mercedes Jurado Sanchez jednomyślnie mówią, że Moskwa nie jest gorsza

W opiece Gorohe Gorokhovsky lane to stare i znane miejsce. W XVI wieku. była ścieżka przecinająca pole grochu suwerena, które rozciągało się w zalewowej części rzeki Yauza. Od tego czasu pozostało imię alei i wyrażenie "pod królem grochu". W czasach Piotra Wielkiego cudzoziemcy - kupcy, rzemieślnicy, wojskowi i dyplomaci - zaczęli osiedlać się na granicy pola grochu w pobliżu potoku Kukui. Dom 12 został zbudowany w 1830 roku. Jego pierwszym właścicielem był podporucznik Maria Wasilijew Bulygina, z domu Szeremietiewa, którego mąż Iwan Fiodorowicz służył w Sztabie Generalnym i był spokrewniony z poetą Fiodorem Tiutczewem. W połowie wieku radny państwowy K.V. Pazhenkopf, który nakazał restrukturyzację elewacji architektowi Aleksandrowi Osipowiczowi Vivien w 1881 roku. W 1900 roku budynek był własnością Instytutu Mezhevoy, znajdującego się w tej samej uliczce w byłym Pałacu Demidov. Po rewolucji budynki mieszkalne geodetów zostały znacjonalizowane, aw domu 12, podobnie jak w innych, zlokalizowane były instytucje radzieckie. 35 lat temu dom został przekazany do ambasady Ekwadoru. Tło historyczne Eleny Savinova

SALON: Jakie wrażenie wywarł na Tobie ten dom, kiedy po raz pierwszy przyjechałeś do Moskwy?

Pani Hurado Sanchez: Oczywiście natychmiast spodobał nam się dom. Ale było prawie puste. Puste pokoje, puste ściany. Zabraliśmy nasze osobiste rzeczy, kupiliśmy nowe meble, nie wszystko, co chcielibyśmy, ale wystarczy, że nasza rodzina i goście, którzy do nas przyjeżdżają, czują się tutaj komfortowo.

SALON: Dom jest rezydencją ambasadorów Ekwadoru przez bardzo długi czas. Czy od poprzednich właścicieli naprawdę nic nie zostało?

Pani Hurado Sanchez: Coś zostało, oczywiście. Niektóre meble zostały tutaj, odkąd pierwszy ambasador Ekwadoru wprowadził się do tego domu - stało się to 35 lat temu. Myślę, że to on kupił meble, które są teraz w salonie i jadalni - jest bardzo stary. Ale zwykle każdy ambasador wnosi do domu swoje rzeczy: małe meble, obrazy, przedmioty dekoracyjne.

S: Ten dom różni się od tych, w których musiałeś żyć wcześniej?

Pani Hurado Sanchez: W Paragwaju zajęliśmy duży dom we Włoszech - nie bardzo duży apartament, ale po raz pierwszy mieszkamy w domu, który wygląda jak mały pałac. Są wysokie sufity, a on sam jest piękny, choć mały.

S: Jak wygląda Twój własny dom w Ekwadorze?

Pani Hurado Sanchez: W Quito nie mamy domu, ale mieszkanie. Jest zupełnie inny, bardziej nowoczesny. Duży.

S: Zaprosiłeś dekoratora, żeby to zrobił?

Pani Hurado Sanchez: Nie, nigdy nie przyszło mi to do głowy. Sam to zaprojektowałem, podobnie jak wszystkie domy, w których kiedykolwiek mieszkaliśmy.

Pan Ponce Alvarado: Quito leży w dolinie wśród gór, słońce świeci tam przez cały rok, dni są ciepłe, a noce chłodne. Wokół przestrzeni. Kiedy otwierasz okna, masz śnieżne szczyty gór. W Moskwie teren jest płaski, domy wyglądają przez okna w oknach. To prawda, że ​​jest wiele drzew i starych pięknych domów, których nie ma w naszym kraju. W Ekwadorze domy są w większości nowoczesne.

S: Quito nazywane jest miastem wiecznej wiosny, ale ludzie żartują z Rosji, że mamy dziewięć miesięcy zima jest biała, a trzy są zielone. Jak ci się podoba nasz klimat?

Pani Hurado Sanchez: Zanim tu przybyliśmy, wszyscy mówili nam, że klimat w Rosji jest okropny, zimy były potworne, temperatura spadła do -30 stopni. Ale moja pierwsza zima okazała się całkiem przyjemna, może łatwo ją przeniosłem, ponieważ wiedziałem, że będziemy tu mieszkać tylko kilka lat. W rzeczywistości nawet spodobała mi się zima. Musiałem nosić zimowe ubrania - w naszym kraju nigdy nie miałem takiej szansy, ponieważ było ciepło przez cały czas. Jednak po trzech - czterech miesiącach marzyłem już o słońcu, o upale ...

Pan Ponce Alvarado: Moskwa jest bardzo piękna pod śniegiem, dla nas jest tak niezwykła.

S: Czy trudno jest być żoną dyplomaty?

Pani Hurado Sanchez: Na samym początku było ciężko. Spotkaliśmy się w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, pracowałem tam od 1980 do 1990 roku. Kiedy się pobieraliśmy, musiałem zrezygnować. Kiedyś pracowałem, więc nie było to dla mnie łatwe. A potem wszystko było w porządku. W Moskwie jestem zajęty znacznie mniej niż przedtem, kiedy mieszkaliśmy w Ameryce Łacińskiej. Zorganizowała mały klub dla kobiet ekwadorskich mieszkających w Rosji, uczestnicząc w pracach międzynarodowego klubu kobiecego ...

S: Czy masz dwoje dzieci?

Pani Hurado Sanchez: Tak, synowi - 18 lat, córkom - 15. Syn studiuje na uniwersytecie we Francji, przyjeżdża latem na wakacje, a córka mieszka z nami, studia w francuskiej szkole w Moskwie. Na szczęście nasze dzieci zawsze dobrze się adaptowały w różnych krajach. Córka czuje się tutaj świetnie.

S: Czy często musisz się ruszać?

Pani Hurado Sanchez: Mój mąż pracował przez 33 lata w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Przed Rosją mieszkaliśmy w Peru, Brazylii, Włoszech, Argentynie, Paragwaju. Pan Ponce Alvarado: Kiedy dochodzimy do nowego miejsca, natychmiast zaczynam pracę, ale moja rodzina - żona, syn i córka - powinna przyzwyczaić się do nowego życia, nowego języka, nowych ludzi. Jest to bardzo trudne, szczególnie biorąc pod uwagę, że dyplomaci zmieniają kraj co pięć do sześciu lat.

S: Co robisz w wolnym czasie?

Pani Hurado Sanchez: W weekendy dużo chodzimy po mieście, znajdujemy fajne miejsca, małe restauracje ... Uwielbiam teatr, konserwatorium - życie kulturalne jest tu znacznie bardziej aktywne niż w innych krajach. Jeśli chcesz, możesz iść co wieczór na koncert, a następnie na balet lub do opery. I oczywiście, jak wszyscy ludzie, idziemy do sklepów i na rynek.

S: I ugotuj się też?

Pani Hurado Sanchez: Szczerze mówiąc, nie lubię gotować, chociaż, oczywiście, czasami muszę. Mam pomocnika, jest ze mną od 15 lat, zwykle gotuje.

S: Czy lubisz kuchnię rosyjską?

Pani Hurado Sanchez: Tak, zwłaszcza barszcz i sałatka z buraków i orzechów. I masz niesamowitego łososia. Nie możemy tego dostać.

S: Czy coś zbierasz?

Pani Hurado Sanchez: Małe pudełka. Mam pudła ekwadorskie, irańskie, dominikańskie, peruwiańskie - różne. Naprawdę lubię rosyjskie malowane pudełka, ale są one dość drogie.

S: Zdjęcia, które przywiozłeś ze sobą?

Pani Hurado Sanchez: Prawie wszystko. Są to głównie obrazy artystów z Ekwadoru, a miasto przedstawione na większości z nich to Quito.

S: Czy często wracasz do domu w Ekwadorze?

Pani Hurado Sanchez: Niestety nie. Jest dość drogi i daleki. Lot z Moskwy do Quito trwa 20-25 godzin. Nie było nas w domu od półtora roku, ale niedługo jedziemy. Mam nadzieję, że da się to zrobić.

LEAVE ANSWER