Trzecia runda pana ministra

Rezydencja Ministra Ambasady Japonii w Rosji

Przechodząc przez galerię

Zdjęcie: Kirill Ovchinnikov

Przygotowany wywiad: Julia Shaginurova

Journal: N5 (94) 2005

Kiedyś Turgieniewowie mieszkali w rezydencji na Małej Ścieżce Kisłowskiej, a Czajkowski przychodził tu z wizytami. Teraz jest miejscem nieformalnych spotkań polityków, postaci kultury, japońskich naukowców i amatorskiej ikebany. Dom naprzeciwko GITIS to rezydencja Ministra Ambasady Japonii w Rosji. Tymczasowa przystań dyplomatycznych małżeństw Ito - miłośników baletu, muzyki klasycznej, rosyjskiej architektury świątynnej i doświadczonych Moskali. Dla ministra i jego rodziny jest to pobyt w Rosji - trzeciPanie Ito, jak długo tu mieszkasz? Mr.Tecowo Ito: Mieszkamy w tym domu przez dwa i pół roku. Mam dla niego szczególne uczucia: poza faktem, że życie w tak starym domu z historią jest samo w sobie bezcennym doświadczeniem, mam własne emocjonalne przywiązanie do niego. W 1977 r. Ukończyłem roczny kurs języka rosyjskiego w Moskwie i pracowałem w biurze ambasady, w wydziale politycznym, który znajdował się w tej sali. Tu rozpocząłem karierę dyplomatyczną, mój stół stał niedaleko miejsca, w którym teraz siedzimy. Około dwadzieścia lat temu biuro przeniosło się do innego budynku i tutaj założyli rezydencję.SALON: Czy coś tu zmieniłeś? - W rzeczywistości jest to stary budynek, wszelkie dramatyczne zmiany są tutaj zabronione. Przywieźliśmy trochę mebli i dekoracji z Japonii, ale całkiem sporo. Głównie malowanie.S: Życie w centrum Moskwy staje się coraz bardziej wybredne, w jaki sposób łączy się z mierzalnym życiem dyplomatycznym? - Jedyną wadą ośrodka są korki. Reszta jest tu bardzo wygodna: tylko pięć minut do oranżerii pieszo, niedaleko Kremla. Uwielbiam chodzić w centrum: codziennie chodzę z psem Beauty. Mamy z nią trzy ulubione trasy: na Kreml, do Puszkina i do Kropotkinskaja. Kiedy jest ciepło, chodzimy dwa razy, a kiedy jest zimno, odmawia: nie może znieść wychodzenia na zewnątrz. Konieczne jest ograniczenie do jednego spaceru.S: Być może nie jest to bardzo dyplomatyczne pytanie, a jednak, które z twoich podróży służbowych do Moskwy było najbardziej interesujące? - Trudno powiedzieć, ale chyba nie wspominając o drugiej wizycie - od 88. do 89. roku. To był niezwykle interesujący czas: zaczęła się pierestrojka, a Związek Radziecki nie upadł. Oczywiście, ciągle wspominałem moje pierwsze doświadczenie w Rosji i porównywałem to, co działo się ze stagnacją czasów Breżniewa. Potem po prostu usiadłem w biurze, przeczytałem "Wiadomości" i "Prawdę" i napisałem raport w Tokio. Aby zrobić, w zasadzie, nie było nic. Nie było sensu rozmawiać z urzędnikami. Wiedziałem, że to, co mi powiedzą, już czytałem w Prawdzie. Pod koniec lat 80. sytuacja zmieniła się ogromnie: zaczęliśmy spotykać się z naukowcami, dziennikarzami, politykami. Dużo rozmawiali. I wtedy pojawił się kolejny problem: każdy mówił własnym głosem, brzmiał tak wiele opinii, że prawie nie można było niczego uporządkować.S: Życie dyplomaty obejmuje poruszanie się po świecie. W domu, czy masz jakieś stałe mieszkanie? - W Tokio jest dom, który zbudowałem obok domu mojej teściowej. Oczywiście nie jest tak duży jak ten. Teraz mieszka tam mój najmłodszy syn.S: Czy Twój dom jest urządzony w tradycyjnym stylu lub podobnym do europejskiego? - Raczej ma styl europejski. Po drugiej wojnie światowej styl życia w Japonii zmienił się dramatycznie. Oczywiście wpłynęło to na wnętrze. Wcześniej wszystkie pokoje w domu były pokryte tatami. Mamy pięć pokoi, a tylko jeden z nich z tatami to pomieszczenie, w którym trzeba zdjąć buty, gdzie siada się na podłodze. Jest to bardzo wygodne, zwłaszcza gdy goście są w domu, ponieważ może to być salon lub sypialnia. Aby umówić się z gościem na noc, wystarczy wyciągnąć futon z szafy. W porównaniu z europejskimi i moskiewskimi domami, Japończycy mają inną interesującą różnicę: w Tokio zimy nie są tak zimne, więc nie mamy centralnego ogrzewania, każdy pokój jest ogrzewany niezależnie. W zimie dzień zaczyna się od faktu, że musisz włączyć grzejnik w sypialni. Dlatego pierwsze dziesięć minut jest bardzo zimno.S: Nawiasem mówiąc, w twoim biurze na podłodze też zobaczyłem futon. - Jest to bardzo wygodne: można odpocząć, zrobić przerwę w pracy, a gdy "łóżko" nie jest już potrzebne, można je usunąć w ciągu kilku minut.S: Jakie jest twoje ulubione miejsce w rezydencji? - Oczywiście, moje biuro. Duża sala, w której siedzimy, to jadalnia. To jest przestrzeń publiczna na oficjalne wydarzenia. Wczoraj, na przykład, przeprowadziliśmy tutaj seminarium dla japońskich naukowców, a było tam ponad trzydzieści osób. Dla życia te pokoje są zbyt duże, są dobre na przyjęcia.S: Istnieje wiele japońskich obrazów. "Miałem nadzieję, że zarówno rosyjscy, jak i zagraniczni goście będą zadowoleni, widząc te obrazy w starym rosyjskim domu: przynoszą tu atmosferę Japonii. Niektóre z nich są własnością japońskiego rządu, niektóre zostały przywiezione tutaj z moją żoną. Szczególnie cenię stare zwoje. Jest to własność mojej rodziny, która jest przekazywana z pokolenia na pokolenie. Dwa zwoje widzisz wiszące na ścianie. Kolejny zwój przechowujemy osobno. Pochodzę z prefektury Yamagata w północnej Japonii. Ten zwój jest darem dla mojego pra-pradziadka od cesarza Meiji, pradziadka naszego obecnego cesarza. Pradziadek był bogatym kupcem i otrzymał go podczas wizyty cesarza Meiji w Yamagacie jako nagrodę za wierną służbę. Zobacz, na górze, chryzantema jest symbolem cesarskiego domu. Ten sam znak będzie widoczny przy wejściu do ambasady i do każdej misji dyplomatycznej Japonii we wszystkich częściach świata.S: Pani Ito, to trzecia podróż pani męża do Moskwy, a zatem jesteś tu także po raz trzeci. Czy to przybycie różni się od poprzednich?Yasuko Ito: Wcześniej przyjechaliśmy z dziećmi. Wciąż były małe, dom był bardzo zabawny. Z drugiej strony, bez dzieci można żyć aktywnie świeckim życiem: iść spokojnie wieczorem, aby odwiedzić, do teatru lub na koncert. W tym sensie nasze życie w Moskwie jest teraz bardziej nasycone. Staje się ciekawszy i łatwiejszy w komunikacji z ludźmi niż w czasach Związku Radzieckiego, kiedy nie było wolności słowa. I chociaż nie mówię dobrze po rosyjsku, teraz mam rosyjskojęzyczny krąg społeczny, który obejmuje moich nauczycieli muzyki i język rosyjski, członków rosyjsko-japońskiego społeczeństwa.S: Jaki jest zasięg twoich zajęć w Moskwie? - Rzadko chodzę pieszo po mieście, więc aby zachować formę, gram balet klasyczny. Uczę się języka rosyjskiego. Wciąż gram muzykę - gram na flecie. Tutaj często odwiedzamy oranżerię, czasami chodzimy do kościołów: bardzo podoba mi się rosyjska architektura świątynna. Oczywiście przyjmujemy wielu gości, zarówno rosyjskich, jak i zagranicznych. Oprócz oficjalnych przyjęć zapraszamy rosyjskich artystów i muzyków do występów przed naszymi kolegami. Przestronny salon z łatwością zamienia się w kameralną salę koncertową. Niedawno wystąpił u nas Yuri Kuklachev, młodzi utalentowani muzycy z fundacji charytatywnej Vladimir Spivakov, a także wykonawca folklorystyczny Valentina Voronina. Zajmuję się przygotowaniem takich technik.S: Dla małżonka dyplomaty przyjmować gości - praca? - Zgadza się.S: Czy ją lubisz? - Powiedziałbym, że nie jest to łatwe zadanie. Ale także świetna okazja do komunikowania się z ciekawymi ludźmi. Okazja, która rekompensuje trudności.S: Czy podoba ci się ten dom? - Tak, bardzo. Jest piękny, przestronny, można tu zaprosić wiele osób, a przy tym jest bardzo przytulny. styl, w jakim jest urządzony, i niczego tu nie zmieniliśmy. Czy to wisiało trochę obrazu. Z Japonii przyniosłem ze sobą dania, niektóre z nich

LEAVE ANSWER