Słowiański bazar

tawerna "Słowiański Bazar" w Tomsku Konstantin Imendaev, Olga Potapova

Przechodząc przez galerię

Zdjęcie: Karen Manko

Tekst: Nina Farizova

Architekt: Konstantin Immenayev

Projektant: Olga Potapova

Journal: N1 (79) 2004

Czy Anton Pawłowicz Czechow mógłby przypuszczać, że jego słowa "Żyj dobrze!" o tawernie "Słowiański Bazar" w Tomsku zostanie zapamiętany w XXI wieku. Dwór kupiecki na Placu Lenina, 10, ok. 1898, nigdy nie zmienił swego przeznaczenia - być miejscem, gdzie jedzą, piją, robią interesy i tylko bogaci obywatele chodzą. To prawda, że ​​"tawerna", "seks" i "kupcy" brzmią teraz jak "restauracja", "kelnerzy" i "biznesmeni". Ale ten fakt się nie zmienia. Trzy pokoje znajdują się na dwóch piętrach. Pierwszy - pompatyczny, kupiec, z pompatycznym, jak być powinno, wnętrzem. Wszystko tam jest: rosyjskie rzeźbione wzory, angielskie ręcznie wykonane płytki ceramiczne, fontanna, w której pływają obce żółwie. Natychmiast zapomniane zimno Syberii i brak słońca. Drugie piętro nie jest po prostu wysokie - raczej "podwyższone". Gotyckie sklepienia i okna są zrównoważone przez powściągliwe klasyki. Mieszanka syberyjskiego i wiktoriańskiego tworzy atmosferę solenną i teatralną. Może dlatego panie Tomsk wolą zjeść tutaj. Dumą "Słowiańskiego Bazaru" jest sala bankietowa z palarnią. Obustronny kominek ogrzewa oba pokoje. Ciemne drewno, złoto, dywan wyhaftowany rajskimi ptakami, burżuazyjne portieres "Wenecja" z Faberge "doskonale nadają się do rozmów biznesowych, tajnych negocjacji i przyjmowania wysokiej rangi urzędników (dla" białych ludzi "są czarne schody). "A w tawernie piją, bo to jest obrzydliwe do picia w pubie i sklepie z piwem: taki akt pociąga za sobą krytykę ze strony kongregacji i alienacji członków korporacji, z którymi ich interesy są powiązane ..." napisał Nikołaj Leskow i miał rację.

LEAVE ANSWER