Apartament z designerskim apartamentem w Mediolanie
Przechodząc przez galerię
Tekst: Natalya Sedyakina
Materiały: - (c) J. F. Jaussaud
Journal: N4 (82) 2004
W świecie mody Romeo Gilly uważany jest za niezrównanego mistrza abstrakcji graficznych. Sylwetka każdego stworzonego przez niego wzoru prêt-a-porte jest niezwykle graficzna, niejasno przypomina, daje pewne nieuchwytne odniesienie stylistyczne, ale jest absolutnie abstrakcyjna. I piękne. Stabilność tego fenomenalnego nowego spojrzenia, zgodnie z maestro, wynika z sytuacji, która go otacza we własnym domu. W tworzeniu którego, muszę powiedzieć, on sam wziął znaczną część Jego mieszkanie w Mediolanie jest dość proste i eklektyczne. Prawie nie ma architektonicznych rozkoszy, układ mieszkania pozostawia prawie w pierwotnej formie. Ściany są pomalowane na jasny kolor, antyczny parkiet jest polerowany jodełką do połysku i pokryty grubą warstwą przezroczystego lakieru, jak żywica cedrowa. W domu nie ma podobnego krzesła ani krzesła. "Wszystko po to, aby nadać mojej wyobraźni przestrzeń" - zauważa Gilley - "ponieważ na każdym krześle czuję się nowy i marzę o różnych rzeczach". W biurze są też dwie ogromne kule. I, oczywiście, masa książek - głównie o historii mody i podróży. Książki podróżnicze to ulubiony gatunek Romeo Gilly. Można powiedzieć, że uczyniły go "kosmopolitą mody". Jako pierwszy zrozumiał, że etniczny eklektyzm ma przyszłość. Tak więc, jego najnowsza modna kolekcja jesień-zima-2003/2004, pokazana w Paryżu, zadeklarowała brak jakiejkolwiek symetrii połączonej z wielkim wpływem chińskiego stylu, z domieszką Japonii, niespodziewanymi ukłonami w stronę Szkocji, a nawet ... średniowiecznej Europy. Niespodziewanie? Tak Ale super-elegancki i gustowny. Niemal to samo można opisać i sytuację w domu Romeo Gilly: nieoczekiwanie, ale bardzo harmonijnie. Najbardziej wskazującym w tym względzie jest salon. Jego centralny mur zajmuje ogromny fresk stylizowany na egipski, na którym walczą trzy psy. Obok stołu w stylu marokańskim z pięknymi orientalnymi świecznikami. Wszędzie jest dużo skórzanych otomanek, uszytych ręcznie i ozdobionych różnymi aplikacjami. Osiowym środkiem salonu, a być może całego domu, jest ogromny kominek-grill - element wykonany na zamówienie i prawdziwie ekskluzywny. On, jakby ustawia punkt początkowy układu współrzędnych, wokół którego znajdują się wszystkie obiekty w domu. Argumentując oryginalnością mogą być tylko balijskie deski surfingowe, ręcznie malowane ornamentem etnicznym i umieszczone w rzędzie wzdłuż jednej ze ścian, są absolutnie ozdobne, ale tak potężne pod względem energetycznym, że wydaje się, że można przyjrzeć się tym płytom bliżej i można usłyszeć hałas surf oceaniczny. Jest to zaskakujące, ale obok tych "antyków" Gilley odważnie umieszcza nowoczesne meble o modnym wzorze w paski i praktycznie o profilu high-tech - i wygląda na to! Sam Gilly nazywa tę nową estetykę "wielokulturowością". Jedno słowo należy powiedzieć o niezwykłym świetle w tym domu. Większość istniejących urządzeń pochodzi z Chin, ale jest też cała grupa lamp podłogowych godnych pędzla Salvadora Dali - żelaznych stożków na cienkich nogach, ze spuszczonymi głowami. O zmierzchu wydaje się, że się topią. (Romeo szczególnie je kocha.) Na pierwszy rzut oka wszystkie punkty światła w domu są rozproszone chaotycznie, ale tak nie jest. W nocy wszyscy razem, w nieoczekiwany sposób, tworzą specjalną architekturę przestrzeni, która wcale nie jest podobna do dnia, ale jeszcze bardziej zachęca do podróży, przyciągania do przygód, tworzenia wyjątkowego, "kosmopolitycznego" komfortu. Co jest bardzo ważne, ponieważ noc, jak wiadomo, to czas narodzin arcydzieł, które wtedy, podziwiając, będziemy nosić w ciągu dnia.