Koncepcja nowej moskiewskiej restauracji "Don Pedro" (Spiridonevsky Lane, 9) znalazła wyraźne zarysy zakończenia budowy. Nawet pomysł nazwy dotarł do właścicieli w ostatniej chwili, prawie przed odkryciem. Zasadnicza okoliczność, że sukces nowej instytucji jest destrukcyjny. Don Pedro okazał się szczęśliwym wyjątkiem: na pierwszy rzut oka, kryteria abstrakcyjne (kuchnia powinna być smaczna, wnętrze powinno być przytulne, dyskretne i zabawne). Restauracja okazała się dość harmonijna i koncepcyjnie kompletna. Klienci sformułowali architekta "Don Pedro" tylko jedno życzenie - wnętrze powinno być "męskie", tj. pasuje do menu, w którym dużo mięsnych potraw, które obejmuje duże porcje i nie oznacza liczenia kalorii przez odwiedzających. Autor "Don Pedra" Maxima Samoiłowa-Babina nie był ograniczony niczym poza standardami sanitarnymi ustalonymi dla obiektów gastronomicznych i budżetu, i wynikał z charakterystyki pomieszczenia. Przed rekonstrukcją restauracja na miejscu była kinem kameralnym hotelu Marco Polo. Przy stosunkowo niewielkim obszarze występują wysokie sufity (około pięciu metrów). Aby uzasadnić takie rozwiązanie w zakresie planowania przestrzeni i "nie tracić wzrostu", architekt przeszedł na estetykę zamku. Były więc ciężkie dekoracyjne krokwie, fajerwerki gotyckiej formy, strefa komina z wysokim paleniskiem. Na ceglanych ścianach, częściowo pomalowanych złotą farbą, wisiały standardy i symbol samowystarczalności oraz męskiej nietrwałości - złote postacie kotów w frywolnych pozach. W Dona Pedro jest prawie prywatna strefa - mała galeria nad barem dla właścicieli tego miejsca i ich przyjaciół. Okazało się to zabawnym, przytulnym miejscem, gdzie gra prawdziwych mężczyzn nie urazi najbardziej radykalnych feministek, bo po dobrej kuchni głównym elementem tej gry jest autoironia.