Słynny włoski dekorator opowiada o sobie w sztuce i o sztuce w sobie
Przechodząc przez galerięZdjęcie: Dmitry Livshits
Przygotowany wywiad: Karina Chumakova
Journal: N1 (112) 2007
SALON: Pierrot, powiedz mi, proszę, kiedy poczułeś swoją przynależność do sztuki?
- W czasach dzieciństwa. Zacząłem rysować bardzo wcześnie, robiąc małe rzeźby i wszelkiego rodzaju niezwykłe rzeczy.
S: Czy jesteś architektem z wykształcenia?
- Tak. W młodości pracowałem w Europejskim Instytucie Projektowania w Mediolanie, uczyłem scenografii i sztuki kostiumów teatralnych. Prawdopodobnie więc wszystko, co robię do dzisiaj, jest nieco teatralne. A może dlatego, że nadal jestem dzieckiem w moim sercu, a praca dla mnie to gra.
S: Co Cię inspiruje?
- Powiedziałbym, że znajduję inspirację we wspólnej pamięci ludzkości. Moim zdaniem jest to najdokładniejsza definicja. To może być wspomnienie wszystkiego, co wiąże się ze światem dzieciństwa - o baśniach, cyrku, zabawkach, wspomnieniach o wszystkim, co niesamowite i egzotyczne. Na przykład niemiecki Wunderkammer (Kunstkamera) z XVIII wieku był kiedyś stworzony na tej samej zasadzie - kolekcje niesamowitych rzeczy, kolekcje zabawek dla dorosłych.
Patrząc na moją pracę, wydaje mi się, że już raz ją widzieliście, ale w rzeczywistości są to obrazy ukryte gdzieś głęboko w podświadomości. Udaje mi się uchwycić te obrazy takimi, jakie są, nie tylko dla mnie, ale dla wielu innych. Jedyna różnica polega na tym, że chciałem je naprawić i wdrożyć, ale inne nie.
S: Jak tłumaczysz wybór materiałów do swojej pracy?
- Lubię różne materiały - marmur, szkło, metal. Ale materiał nie jest najważniejszy. Przede wszystkim współpracuję z firmami, które mnie słuchają i dają mi czek, który pozwala mi robić to, co chcę. Na przykład dla nowej kolekcji
S: Jak wygląda twój dom? W którym wnętrzu czujesz się komfortowo?
- Początek mojego życia spędziłem w barokowej willi moich rodziców. Następnie, w proteście, zaprojektowałem mój pokój w duchu minimalizmu. Potem, po przeprowadzce do Mediolanu, zmieniłem moje mieszkanie w bajkowy dom, Jaś i Małgosia - wszędzie były zabawki, posągi, rzeźby. Mój obecny dom to także bajka ... To jest dom człowieka, który lata. Usunąłem wszystkie ściany, zrobiłem dziury w suficie: jeden - aby zobaczyć drugie piętro od dołu, drugi - aby spojrzeć od góry do dołu. Niestety, po tych wszystkich dziurach nie ma miejsca na meble ... Moje mieszkanie jest trochę dziwne, niezwykłe, może się zmienić, meble w nim się zmieniają. Ma antyki z XVIII wieku, ogromną łazienkę w kolorze czerwonym, łaźnię turecką, a kuchnia może zmienić się w bar a la Miami. Zebrałem w nim wspomnienia z moich podróży, ponieważ w rzeczywistości jestem kolekcjonerem wspomnień.